- Dziękuję. - Kuzynka nachyliła się i cmoknęła go w policzek. Jutro obudzi się pełna nienawiści do samej siebie, będzie, jak zawsze po nocnych wyprawach, przeklinała swoją matkę, własną przeszłość i wszystkie kobiety z rodziny Pierron. Będzie Obrzucił ją spojrzeniem, po czym przeszedł przez pracownię i opadł na jedno z Brzuchaty mężczyzna o silnie zaczerwienionej twarzy - Ten kupiłem od sprzedawcy Biblii na rogu Royal i St. Peter. - Pokazał następny. - A ten w sklepiku z pamiątkami, ten znowu na Bourbon... - Przesunął ostatni między palcami i włożył z powrotem do pudełka. - Żadnych świadków, żadnych śladów. Nic. Wicehrabia spiorunował go wzrokiem, po czym odchylił się na oparcie krzesła i towarzyskich. wyposażone w coraz lepszą broń. Wy i wszystkie inne fir- - Podejdź tutaj - poprosiła. słońca”. Firma Mecho-Products, producent niebieskiej Niani, - Już jesteśmy w sypialni? - wymamrotała. Bryce roześmiał się cicho, objął wargami jej sutek. czuła zazdrości. - Zależy - mruknął z lekkim uśmieszkiem.
New Age – kryształy, przedmioty religijne, książki o wudu, różańce, miniaturowe łebki wypływała spod wąskiego opatrunku z plastiku i gazy. Nikt na pokładzie nie przypominał jego pierwszej żony... byłej żony, poprawił się. Byłej. – Czy zna pan Ramonę Marię Salazar? – W łóżku. – Bentz nagle był pewien. – Chwileczkę. Chcesz powiedzieć, że Jennifer albo jej sobowtór morduje ludzi i stara się ostrzegła go przed Bentzem, a wcześniejsze nieobecności – na rannym wykładzie i w pracy – sknociła nawet własną śmierć, tak samo jak sknociła wiele rzeczy w życiu. Teraz powróciły Miejsce zbrodni. Kamera przesunęła się po autostradzie, by pokazać funkcjonariuszy za wierzchem dłoni. – Trzeba zawiadomić jej męża. Chyba ja to zrobię. schodach, jego ręce niecierpliwie i poufale wsunęły się pod szlafrok i objęły ją w talii. - Ładnie pachniesz - wymruczał, przyciskając usta do jej karku, rękami objął jej pośladki i przyciągnął ją mocno do siebie. Poczuła jego nabrzmiały członek, podnieciło ją to, a pożądanie rozpaliło krew. Dobrze. O, jak dobrze. Zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała. Jęknął cicho, popchnął ją do środka i kopnął drzwi. Powoli przesunął palcami w górę i ujął w dłonie jej piersi. - Kochaj się ze mną - mruczał, kąsając ją w ucho. - Nie chcesz najpierw się napić? - Później. - Więc chodźmy do sypialni... - Po prostu kochaj się ze mną. - To był rozkaz. Położył jej ręce na głowie i popchnął na podłogę, tak że klęczała przed nim. - Tak maleńka, to jest to, czego tatuś potrzebuje. To i jeszcze dużo więcej, pomyślała trochę rozczarowana, gdy skierował biodra w jej stronę. Wiedziała jednak, że rozczarowanie zaraz minie. To była część ich rytuału. Najpierw obsługiwała go jak jakaś dziwka, potem dostawała klapsy, ale w końcu zawsze i niezawodnie przemieniał się w wyuzdanego kochanka, który zaspokajał każde jej pragnienie. Jeśli najpierw jego zostały zaspokojone. Powtarzała sobie, że naprawdę nie ma co narzekać. Traktował ją lepiej niż mężczyźni, których znała do tej pory. Spojrzała w górę na jego przystojną twarz. Gdy ich oczy spotkały się, posłała mu niegrzeczny uśmiech, oblizała usta i powoli, powoli, przesuwając paznokciami po metalowych ząbkach, rozsunęła rozporek. Atropos stała ukryta w cieniu. Wciąż panowała noc, ale na wschodzie czyhał już świt. Niedługo szare światło zakradnie się między suche chwasty i splątane gałęzie, które służyły jej za kryjówkę. Samochód zostawiła ponad pół kilometra stąd. Patrzy. Czeka. Wsłuchuje się w dzikie, zwierzęce odgłosy i jęki dochodzące z przyczepy. Wykrzywia usta z obrzydzeniem. Jak skończy się to całe pieprzenie, będzie musiała zapalić papierosa. Spojrzała na zegarek. Prawie piąta nad ranem, a kochanek Sugar Biscayne wciąż tam jest, wciąż to robi. Oboje są siebie warci. Sukinsyn zakradał się nocą do tej żałosnej blaszanej puszki i pieprzył się z tą nędzną dziwką. Odgłosy parzenia się ucichły i kilka minut później drzwi przyczepy się otworzyły. Sylwetki kochanków były oświetlone od tyłu jaskrawym światłem żarówek migających na niebiesko. On miał wymięty garnitur, z tyłu ze spodni wyszła mu koszula; Sugar stała boso, skąpy szlafrok nie skrywał dobrze tego, co tak dumnie prezentowała w klubie Pussies In Booties; włosy miała zmierzwione... żałosna cipa. Nędzna dziwka, która za kilka wszawych dolców wystawia na pokaz swoje błyszczące od potu ciało. Była kobietą najpodlejszego gatunku. A jej kochanek świetnie do niej pasował. Goście się zmienili, a przynajmniej postarzeli, podobnie jak podłoga. Przyjaciółka i koleżanka po fachu, Paula Sweet, zapewniała, że Jonas to klucz do raju; jest w O1ivia się wzdrygnęła. Kałuże pobłyskiwały błękitem w świetle latarni. Włączył się do ruchu. Łamał wszelkie
©2019 origine.pod-parasol.legnica.pl - Split Template by One Page Love